Kilka lat pracy spędzonych na uczelniach Zachodniej Europy, gdzie zajmowałem się m.in. badaniami nad proekologicznymi technologiami zagospodarowania odchodów zwierzęcych, zaowocowało propozycją ze strony kolegów z Niemiec i Austrii wejścia w projekt międzynarodowy dotyczący badań nad redukcją oddziaływania hodowli krów mlecznych na środowisko, a zwłaszcza sposobów obniżenia emisji gazowych. Kierowana przeze mnie Pracownia Ekotechnologii jest jednym z wiodących w Europie ośrodków w zakresie badań nad obniżaniem emisji gazowych amoniaku i gazów cieplarnianych z produkcji zwierzęcej, zwłaszcza ze składowanych i przetwarzanych odchodów zwierzęcych.
W ramach projektu MilKey (jego pełna nazwa brzmi „System wsparcia decyzyjnego dla zrównoważonej i zoptymalizowanej pod kątem emisjigazów cieplarnianych produkcji mleka w kluczowych obszarach europejskich”) nasz zespół zajmuje się inwentaryzacją dotychczas prowadzonych w Polsce badań nad emisyjnością związaną z hodowlą bydła, modelowaniem emisji z budynków inwentarskich wykorzystując dane z farm eksperymentalnych naszych partnerów zagranicznych, przy wykorzystaniu metod sztucznej inteligencji, a także – co bardzo istotne w obecnych czasach – określaniem wpływu zastosowanych technologii przetwarzania odchodów bydła na zmniejszenie śladu węglowego w mleku.
Planowane przez Komisję Europejską oznaczanie produktów (nie tylko rolniczych) oznakowaniem wielkości śladu węglowego może w bardzo silny sposób uderzyć w polski eksport, bowiem zdecydowana większość produkowanej u nas żywności ma bardzo wysoki ślad węglowy.
Emisyjność sektora mlecznego w Polsce jest niestety bardzo wysoka, stąd sektor ten czeka gigantyczny wysiłek inwestycyjno-finansowy aby obniżyć ślad węglowy w produktach mlecznych. Polska jest wyjątkowym krajem na tle UE. Jesteśmy na pierwszym miejscu w produkcji obornika, którego nasze rolnictwo ogółem wytwarza rocznie ok. 100 mln t, a gnojowicy (w przeciwieństwie do krajów Europy Zachodniej) wytwarza się 4 razy mniej.
Tymczasem nasze badania, prowadzone w ramach różnych projektów od 2001 r. wykazały, że każda pryzma obornika jest w zasadzie naturalną biogazownią, która emituje do atmosfery nie tylko metan (gaz cieplarniany 25-krotnie silniejszy niż CO2), ale także N2O, gaz 298 razy silniej działający od dwutlenku węgla. Obornik wydziela znacznie większą ilość metanu i podtlenku azotu w trakcie składowania niż gnojowica, dlatego z tego punktu widzenia Polska będzie miała ogromny problem w przypadku planowanego przez Komisję Europejską objęcia także rolnictwa obowiązkiem opłat za emisje gazów cieplarnianych. Z naszych badań wynika, że skala problemu związana z emisją GHG z tradycyjnie składowanego obornika jest głęboko niedoszacowana, a w konsekwencji wprowadzenie w niedalekiej przyszłości opłat za emisję gazów cieplarnianych może w bardzo mocny sposób uderzyć w polskich hodowców, zwłaszcza krów mlecznych.
Przy obecnych cenach uprawnień do emisji CO2 sięgających już absurdalnych poziomów 75 euro/t (a to zdecydowanie jeszcze nie koniec tego rajdu cenowego), duże gospodarstwo krów mlecznych może być zmuszone do opłat na poziomie nawet 150-300 tys. euro rocznie. Stąd nasze badania w ramach projektu skupiają się na zaproponowaniu rozwiązań zmniejszających lub wręcz eliminujących emisje gazów cieplarnianych.
Istnieją 2 rodzaje gospodarstw zaangażowanych w projekcie. Pierwsza grupa to fermy doświadczalne, z reguły należące do partnerów naukowych z różnych krajów, w których zainstalowano bardzo zaawansowane systemy czujników mierzących zarówno stężenia różnych gazów jak i parametry pogodowe itp. Z uwagi na bardzo wysoki koszt systemu, w Polsce nie ma ani jednej fermy wyposażonej w ten układ pomiarowy. Mój zespół będzie jednak otrzymywał ogromną ilość danych pomiarowych, które będziemy następnie analizować z wykorzystaniem zaawansowanych technik sztucznej inteligencji starając się określić czynniki, które najsilniej wpływają na emisje badanych gazów. Natomiast druga grupa gospodarstw, znacznie bardziej liczna – są to gospodarstwa, w których prowadzone są różnego rodzaju analizy i badania ankietowe.
Tu znowu Polska jest unikatowym krajem, bowiem w żadnym innym spośród partnerów w projekcie nie ma aż tak wielkich różnic pomiędzy wielkimi i nowoczesnymi fermami mlecznymi w zachodniej i północno-wschodniej Polsce oraz małymi, liczącymi czasem kilka krów gospodarstwami w Polsce południowo-wschodniej.
Dzięki współpracy z zespołem prof. Aliny Kowalczyk-Juśko z UP w Lublinie udało nam się poddać analizie również i niewielkie gospodarstwa, a ta różnorodność wyników z Polski jest szczególnie interesująca dla całego międzynarodowego zespołu projektowego. Jeśli chodzi konkretnie o nasz Uniwersytet Przyrodniczy w Poznaniu, to mamy wyjątkową sytuację, bowiem jako uczelnia mająca 9 gospodarstw doświadczalnych i ponad 15 tys. ha, wytypowaliśmy do gruntownej analizy dwa gospodarstwa z hodowlą krów mlecznych: Przybroda i Brody (w obu gospodarstwach jest system obornikowy).
W gospodarstwie w Brodach nie ma w tej chwili biogazowni (planowane jest jej wybudowanie do 2023 roku), natomiast w gospodarstwie w Przybrodzie od 2 lat eksploatowana jest biogazownia. Stąd mamy bardzo ciekawe wyniki porównawcze dla obu tych scenariuszy (hodowla krów mlecznych bez i z biogazownią).
Z naszych dotychczasowych badań wynika, że biogazownia jest absolutnie kluczowa w obniżeniu emisyjności produkcji mlecznej i zwłaszcza śladu węglowego w mleku. Jak wcześniej wspomniałem – każda pryzma obornika to jest naturalna biogazownia z uwagi na bardzo silne emisje metanu (ale i podtlenku azotu). Tymczasem zastosowanie obornika jako substratu do biogazowni pozwala na wyeliminowanie tych emisji.
Każda tona obornika użyta w biogazowni daje średnio redukcję emisji ponad 50 kg ekwiwalentu CO2. W efekcie – i to jest niezwykle ważne, energia elektryczna (ale i ciepło) wytwarzane w biogazowni zasilanej obornikiem mają ujemny ślad węglowy, sięgający nawet -100 g CO2e na kWh. Biorąc pod uwagę, że energia elektryczna z sieci ma obecnie ślad węglowy blisko 800 g CO2e/kWh to widać, jak bardzo biogazownia może obniżyć ślad węglowy w mleku. No i oczywiście zredukować niekontrolowane emisje gazowe bowiem rozlewany na polach poferment jest ustabilizowanym materiałem nawozowym, który nie generuje żadnych znaczących emisji.
Polska produkcja mleczna jest niezwykle silnie zróżnicowana. Obok niezwykle nowoczesnych, nawet na tle Europy Zachodniej, średnich i dużych gospodarstw mlecznych – mamy też małe gospodarstwa, w których z uwagi na mikroskalę produkcyjną nie ma miejsca na nowoczesność. Jeszcze do niedawna sektor mleczny, podobnie jak wiele innych branż sektora agro, miał dobre i stabilne perspektywy. Jednak spodziewane działania KE w kwestii objęcia rolnictwa opłatami za emisje GHG oraz certyfikacją produktów oznaczeniem śladu węglowego stwarzają ogromne niebezpieczeństwo dla całego sektora rolniczego, nie tylko branży mlecznej.
Stąd w mojej opinii absolutnym priorytetem powinno być obecnie inwestowanie na szeroką skalę w biogazownie, wykorzystujące w pierwszym rzędzie odchody zwierzęce. Rolnicy muszą zrozumieć, że obornik to nie tylko cenny nawóz, ale i potencjalnie wielki i kosztowny problem – gdy przyjdzie im płacić za emisje ze składowanego w pryzmach nawozu. Zresztą taka zmiana myślenia to także ratunek dla naszej energetyki, wszak biogazownie są całkowicie niezależnym od pogody czy pory roku, w pełni kontrolowalnym źródłem OZE. Biorąc pod uwagę również fakt, że polskie technologie biogazowe są aktualnie na poziomie światowym – aż prosi się o wielkie, na szeroką skalę inwestycje w tym zakresie. Podniesie to znacząco konkurencyjność polskiego sektora mlecznego.
Projekt jest aktualnie w realizacji, prowadzimy działania badawcze i analityczne w zakresie optymalizacji rozwiązań dla hodowców krów. Bardzo utrudnia te działania pandemia, bowiem mimo planowanych licznych spotkać, poza początkowym sympozjum rozpoczynającym projekt w styczniu 2019 roku w Poznaniu, odbyło się dotychczas tylko jedno spotkanie międzynarodowego zespołu, w Atenach w październiku tego roku. Projekt teoretycznie kończy się w grudniu 2022 roku, jednak już wiadomo, że działania będą prowadzone dalej. Udało nam się bowiem pozyskać kolejny projekt (DairyMix), będący kontynuacją w kolejnych latach realizowanego obecnie projektu MilKey.
Artykuł pochodzi z Magazyn Biomasa [link]
biometan@biometan.org
+48 797 560 223
mail: biometan@biometan.org
tel. +48 797 560 223
Email: biometan@biometan.org
Telefon: +48 797 560 223
Godziny pracy: Poniedziałek - Piątek 8.00 - 16.00
Biuro w Warszawie:
Jana Pawła II 70/2
00-175 Warszawa